Wywiad z Wiktorem Kiełczykowskim
Zapewne większość z was, miała okazję słyszeć już o nowo powstającej
Polskiej produkcji, o post-apokaliptycznym świecie pełnym zombie? Ja
również.
Chcąc dowiedzieć się więcej, postanowiłem porozmawiać o tym z reżyserem i pomysłodawcą serialu - Wiktorem Kiełczykowskim. Opowie nam o tym co było, jest i będzie. Zainteresowani? Zapraszam ;)
Łukasz:
Witaj Wiktorze, jak zapewne się domyślasz, chciałbym porozmawiać z Tobą
o Twojej najnowszej produkcji pt. "Horda". Z tego co udało mi się już
zauważyć, zdobywa ona coraz większy rozgłos wśród fanów gatunku i nie
tylko, zapewne bardzo Cię to cieszy?
Wiktor:
Witam wszystkich czytelników. Tak oczywiście, cieszy mnie to bardzo.
Praktycznie z dnia na dzień grono ludzi zainteresowanych naszym
projektem, jest coraz większe. To duży plus dla nas, nie tylko z
marketingowego punktu widzenia. Te pozytywne opinie na nasz temat, dają
nam większy zapał do pracy nad projektem.
Ł:
Dość ciekawe jest to, że tak na prawdę niewiele jeszcze pokazaliście, a
grono z dnia na dzień się powiększa, zdradzisz nam swój sposób na
sukces?
W:
Nie znam go. Szczerze mówiąc, przynajmniej ja jestem dość zszokowany
szybkością, jaką grono naszych odbiorców się poszerza. Oczywiście
wszyscy ludzie dookoła mnie mówili, że tak właśnie będzie, bo wiedzą ile
w to serca wkładam. Wydaje mi się, że jednym z powodów, dla którego tak
szybko to wszystko się dzieje, jest fakt, że ludzie poszukują tego typu
rozrywki w internecie. Nie mówię tu konkretnie o fanach
post-apokalipsy, czy zombie, ale ogólnie o odbiorcach Youtuba. W pewien
sposób możliwe, że forma, która teraz istnieje w przestrzeni YT, trochę
się już widzom przejadła. Chcą czegoś więcej. Youtube staje się medium
informacyjnym i rozrywkowym i coraz bardziej rośnie. Wiele programów,
które pojawia się na jego serwerach, przypomina formaty telewizyjne.
Więc widocznie również czas na seriale. Możliwe, że wpasowaliśmy się
zupełnie przypadkiem w odpowiedni moment, w którym nie tylko widzowie,
ale również reklamodawcy i firmy zajmujące się internetem szeroko
pojętym, szukają nowych dróg dotarcia do ludzi.
Ł: Czyli na pierwszy ogień idzie społeczność Youtuba, w takim razie co będzie dalej? myślałeś o tym?
W:
Sami do końca nie wiemy. Zobaczymy w przyszłości. Naszym targetem jest
społeczność Youtuba. Chcemy żeby to było dostępne, darmowe, żeby każdy
mógł to obejrzeć i samemu ocenić bez żadnych opłat. To jest nasz cel
główny. Jeśli ktoś to będzie chciał od nas kupić, czy telewizja, czy
jakiś portal internetowy, żeby np. wypuszczać tydzień wcześniej od
naszej premiery Youtubowej, proszę bardzo, ale nie myślimy o tym. Zależy
nam jedynie, aby nasza produkcja miała jak największy zasięg. To jakaś
forma buntu przeciw systemowi. Można tak powiedzieć, bo ani sposób w
jaki docieramy do widza, ani gatunek, nie jest w Polsce spotykany. Pod
tym względem staramy się być maksymalnie innowacyjni.
Ł:
Właśnie! To co robicie, jest w Polsce czymś nowym. Nie mówię tu o
post-apokaliptycznym świecie, bo z tym można się już spotkać, ale
zombie? Jako wielki fan wprost nie mogę się doczekać co z tego wyjdzie.
Tak czy inaczej powiedziałeś nam co jest teraz, ale powiedz nam od czego
to się zaczęło? Dlaczego akurat zombie?
W:
Szczerze mówiąc pojawiło się to w mojej głowie w szkole filmowej, kiedy
szukałem pomysłu na dyplom na zakończenie roku. Nie byłem jakimś
wielkim fanem wtedy ani kina grozy, tym bardziej zombie. Kiedy już
zacząłem wchodzić w temat, szukając pomysłu, odkryłem zupełnie nowy
świat. Nie tylko pod względem koncepcji fabularnej, ale ogólnie pewnej
wrażliwości i sposobu opowiadania treści zamaskowanych w takich właśnie
produkcjach. To jest wielka moc. Zombie są jedynym potworem filmowym,
który ją posiada. George Romero powiedział kiedyś, że zombie są dlatego
straszne, bo każdy z nas może się nim stać. Zombie są dookoła nas, nasz
sąsiad może zamienić się w zombie. Dzięki temu, ten potwór filmowy w
piękny sposób uosabia pewne ludzkie sytuacje, emocje. Jako ludzie z
jednej strony ich nienawidzimy, z drugiej jednak im współczujemy. Boimy
się ich, bo mogą nas zagryźć, ale również boimy się tego, że sami możemy
się w jednego z nich przemienić i również zagryzać. Można powiedzieć,
że tak naprawdę patrząc na niektóre produkcje na ten temat, ludzie
zbytnio się od nich nie różnią.
Ł:
Mówisz, że nie byłeś fanem kina grozy, ani tym bardziej zombie. Coś
musiało Cię jednak natchnąć, by wybrać ten kierunek. Ja pamiętam, że w
moim przypadku był to film "Resident Evil" jak był jeszcze na VHS. To
tam pierwszy raz ujrzałem postać zombie. Wtedy poczułem powołanie, które
towarzyszy mi do dzisiaj przy pisaniu kolejnych rozdziałów w
opowiadaniu. Jaki był Twój "impuls"?
W:
Pamiętam że pierwszym filmem jaki obejrzałem było "28 Dni Później".
Potem obejrzałem remake "Świtu Żywych Trupów", a następnie "Ziemie
Żywych Trupów". Jednak głównym motywem, przez który sięgnąłem do tego
gatunku, był klasyk "Noc Żywych Trupów" Georga Romero. Klasyczny film,
pierwsza produkcja tego typu, która wstrząsnęła światem. Od razu
wyczułem w nim pointe ap ropo segregacji rasowych, które wtedy były
głównym problemem Ameryki. To mnie właśnie zaciekawiło w tym gatunku. O
dziwo, jak potem poczytałem o produkcji tego filmu, to twórcy sami nie
zdawali sobie sprawy, że robią takie głębokie dzieło, wręcz manifest.
Zwykły przypadek. Po prostu jedyna osoba, która w ich środowisku umiała
jako tako grać, był czarnoskóry Duane Jones. Przypuszczam że gdyby nie
to, dzisiaj nie mielibyśmy tylu produkcji o zombie.
Ł:
Skoro mówimy tutaj o produkcjach o zombie, na pewno spotkałeś się z
pytaniem "czy będzie to przypominać The Walking Dead?", ostatnim razem
jak mi na nie odpowiedziałeś, to wspomniałeś, że będzie to bardziej w
stylu słowiańskim, więc moje pytanie będzie brzmieć następująco : Co
masz na myśli mówiąc "bardziej w stylu słowiańskim?"
W: Horda
pod wieloma względami różni się od Walking Dead. Ma zupełnie inną
formułę i przede wszystkim dzieje się w zupełnie innych realiach. Nasza
historia zaczyna się, kiedy zombie już praktycznie nie ma i bardziej
przypomina klasyczną historie fantasy. Mamy grupę ludzi,
indywidualistów, każdy z nich idzie swoją ścieżką losu. Musi połączyć
ich wspólny cel i prędzej czy później muszą się spotkać, ale nie wiadomo
kiedy to nastąpi. Nasi bohaterowie w pierwszym sezonie jedynie się
mijają, bo każdy ma coś innego do roboty w tym zdewastowanym świecie.
Opierają się na archetypach, bo to w pewnym sensie łatwiejsza formuła.
Nie dla nas twórców(bo dla nas trudniejsza), ale dla widzów. Jako, że
mamy odcinki bardzo krótkie, musimy pokazać bohatera w ułamkach sekund,
aby widz mógł zrozumieć intencje i cele bohatera od razu. Taki typ
opowieści pozwala nam zbudować zupełnie inne sytuacje międzyludzkie,
których w Walking Dead trudno uświadczyć, lub są one poruszane w
minimalnym stopniu. Ja mówię żartobliwie że Horda jest z gatunku
slav-apocalypse, bo staramy się stworzyć świat na kanwie naszej historii
i wrażliwości. Również same zombie, są mocno osadzone w tym słowiańskim
klimacie. Przemiana jest podobna jak w klasycznej produkcji o żywych
trupach, ale cały proces zupełnie inny. Ale nie będę zdradzał. Cały
motyw słowiański jest mocno zakorzeniony w niektórych bohaterach
serialu, szczególnie tych negatywnych. Poznamy pewną doktrynę, która
rządzi tym światem. Zupełnie inne przekonania na temat porządku świata,
głoszone przez jedną z antagonistek naszego serialu. Zresztą dużo jest
motywów religijnych w naszym serialu. Tej starej religii, naszej
dzisiejszej, jak i tej nowej, wymyślonej na potrzeby Hordy. Również pod
względem stylistyki wizualnej i muzycznej, serial będzie raczej
nawiązywał do naszej kultury słowiańskiej, dawnej. Nie uświadczymy heavy
metalowego grania. Raczej muzykę naszych przodków lekko zmodyfikowaną
na potrzeby naszych dzisiejszych uszu.
Ł:
Po raz drugi udało Ci się mnie zaskoczyć. Przede wszystkim tym co
wcześniej mówiłeś o tworzeniu bez chęci zysku (przynajmniej na razie), a
teraz mówisz o stworzeniu czegoś, co będzie nam bliższe - nam czyli
Polakom. Poczytałem trochę o was przed tą rozmową i doczytałem się, że
jest to produkcja nie tylko na skalę krajową, ale również
międzynarodową, jeżeli się nie mylę - a mam nadzieję, że nie - to czy
przedstawienie stylistyki słowiańskiej nie będzie ryzykowne dla was pod
tym względem?
W:
Wydaje nam się, że właśnie to będzie mocną stroną tego projektu. Dla
nas coś co jest normalne i swojskie, dla innych jest przecież egzotyką,
innym światem, którego nie widzieli, bo raczej nami się Hollywood nie
zajmuje. Zresztą to nie ma wpływu na Polskich widzów, ponieważ
jednocześnie będziemy kręcić dwie wersje językowe: polską i angielską,
która pojawi się pewnie trochę później, pod innym tytułem. Oczywiście
zagraniczni widzowie również polską wersję będą mogli obejrzeć. Będą
napisy w kilku podstawowych językach, tych najbardziej znanych.
Ł:
Dowiedziałem się już bardzo wiele na temat samej idei serialu, ale nie
zapominajmy, że tworzą go ludzie. Nazwiska aktorów, którzy będą grać
bohaterów w Hordzie, można znaleźć w znanych wszystkim serialom typu
"Barwy Szczęścia" czy "Samo Życie", więc można powiedzieć, że nie
pracujesz z amatorami, tylko ludźmi zajmującymi się tym na co dzień.
Możesz powiedzieć trochę na temat współpracy i atmosfery na planie?
W:
Ja część tych ludzi znam od dawna. Pracujemy ze sobą, spotykamy się,
gadamy na różne tematy. Większość bohaterów pisałem pod konkretnych
aktorów, żeby pasowali nie tylko wyglądem, ale również umiejętnościami,
głosem, wyglądem. To nie są przypadkowi ludzie. Gabriela Całun, która
gra główną rolę w naszym serialu, wcale nie miała grać głównej
bohaterki. Poznaliśmy się dopiero na planie, kiedy zobaczyłem jak gra,
zmieniłem praktycznie cały scenariusz dla niej. Zmieniłem wydźwięk
całego głównego wątku z męskiej wersji na damską. Gabriela nie tylko
jest świetną aktorką, ale również tańczy i co najważniejsze, od wielu
lat ćwiczy boks. Ma wszystkie predyspozycje aby grać rolę samotnej
bohaterki. Również nie wszyscy są aktorami. Jedną z ról gra Jacek
Dewódzki, ex wokalista zespołu Dżem teraz zespołu Revolucja, czy Ewa
Olbrychska, która jest na co dzień dziennikarką. Szukam raczej
osobowości i poparcia
w ludziach. Bo w takim projekcie oddanie sprawie jest rzeczą
najważniejszą. Kilka osób w ten sposób odpadło z ekipy i obsady w
przedbiegach. A współpraca na planie bywa różna, ale dogadujemy się w
większości przypadków. Czasami muszę wydrzeć japę, albo tupnąć nogą i
powiedzieć "To róbcie sobie sami, jak wiecie lepiej", ale tak to jest
git.
W:
Ale też nie jestem tyranem, ani zapatrzonym w siebie dupkiem. Część
odcinków oddałem do wyreżyserowania komuś innemu, aby nic nie zostało
pominięte.
Ł:
Dzięki Tobie będę mógł teraz zasnąć spokojnie. Zaspokoiłem mój głód
wiedzy na temat całej produkcji Hordy. Chciałbym Ci serdecznie
podziękować za poświęcony mi czas i nie pozostaje mi nic innego, jak
życzyć Tobie i całej ekipie powodzenia! Pamiętaj, jeżeli będziesz
potrzebować kogoś do obsadzenia jakiegoś zombiaka, wiesz gdzie mnie
szukać.
W: Również wielkie dzięki. Wszystkich zainteresowanych, zapraszam na nasz fanpage fb.com/hordaserial do śledzenia informacji o serialu. Na pewno każdy, kto będzie chciał zagrać zombie u nas, dostanie taką szansę! Do zobaczyska!
Chcesz być na bieżąco z serialem?
Lajkuj : https://www.facebook.com/hordaserial
Subskrybuj : https://www.youtube.com/hordaserial
0 komentarze:
Prześlij komentarz