sobota, 3 maja 2014

[RECENZJA] Rage



Jak ja nie lubię tego robić... Po prostu nie znoszę. Świetna produkcja, mnóstwo zalet, tony klimatu i godziny genialnej walki. A ja muszę to powiedzieć... Rage miało ambicje do bycia czymś więcej. Wystarczyło jeszcze trochę pracy, lepsze rozwiązania... a tak pozostał tylko zmarnowany potencjał - bo ta gra jest "tylko" dobra.

 ... Ot taki dramat perfekcjonisty...

Rage to pierwszoosobowa strzelanina od studia id Software - twórców legendarnej serii Quake i Doom. Fabuła produkcji skupia się na historii ocalałego z krypty (tu zwanej arką), któremu przyjdzie walczyć o przetrwanie na pustkowiach. Kilkaset lat po uderzeniu meteorytu, który zmiótł większą cześć planety nasz bohater budzi się w awaryjnej procedurze z długiego, kriogenicznego snu. Szybko okazuję się, że bandyci i mutanty nie są jedynym zagrożeniem na pustkowiach. Nasz heros wraz z garstką członków ruchu oporu musi stawić czoła także autorytarnej władzy narzucającej swoje panowanie innym ocalałym.

To co od razu rzuca się w oczy po ujrzeniu screenów to oszałamiająca oprawa graficzna. Przez skalowanie tekstur do wysokich rozdzielczości w statecznych panoramach Rage wypada wprost niesamowicie. W grze widzimy zrujnowane wieżowce, zawalone fragmenty podniebnych autostrad i odległe wykopaliska. Za każdym razem widoki te emanują nostalgicznym pięknem. Pod tym względem Rage jest obok Metro: Last Light jedną z niewielu gier które przedstawiają tak oszałamiająco realistyczne panoramy apokalipsy.


W Rage'a warto zagrać choćby dla samych widoków...

Do tego dochodzi także świetny projekt lokacji, które we wprost mistrzowski łączy funkcjonalność w trakcie walki z doskonałym wyglądem. Wykonanie aren stroi na najwyższym poziomie, a dzięki genialnemu planowaniu, na końcu misji zawsze szybko i bezboleśnie znajdziemy się blisko wyjścia z levelu. Brawo!

Niestety sprawa nie ma się już tak różowo jeśli chodzi o widok z bliska, często bowiem zdarza się że nawet na najlepszym komputerze tekstury doczytują się dosłownie na naszych oczach. Na początku jest to strasznie irytujące, ale na szczęście można do tego przywyknąć.

Nie można także pominąć błędów technicznych jakie produkcja miała zaraz po premierze. Lagi, błędy tekstur czy złe dobieranie rozdzielczości doprowadzały społeczność graczy do szału. Co prawda po kilku patchach wszelkie błędy zostały zlikwidowane, ale niesmak pozostał.

Sfera Audio stoi na wysokim poziomie, zaś ścieżki przygrywające nam w miastach dobrze wpasowują się w swoisty westernowy klimat. Na uwagę zasługuję także całkiem dobra polska lokalizacja pod postacią całkowicie zdubbingowanych ścieżek.


Świetnie wykreowane postacie zapełniające świat gry, to kolejny znaczący plus w uniwersum Rage.

Teraz czas ponarzekać chwilę na fabułę. O ile ciekawe zadania poboczne i minigry sprawiają, iż nie zwraca się tak bardzo uwagi na banalność głównej historii, to jednak nie sposób odmówić sobie wrażenia, że gdzieś już to wszystko było. Zadania ograniczają się do oczyszczania kolejnych zamkniętych lokacji i chociaż sprawia to masę frajdy, to jest powtarzalne aż do bólu.

Osobny akapit przeznaczam na zakończenie, które jest chyba najbardziej rozczarowującym elementem produkcji. Nie dość iż nie uświadczymy tutaj epickiego końca, to jeszcze gra kończy się właściwie w połowie opowiadanej historii. Kto wpadł na taki idiotyczny pomysł? Czy autorom zabrakło już chęci do dalszego kreowania akcji? Bo bynajmniej tak to wygląda. Dlatego zapowiadam -  nie zdziwcie się gdy ni stąd ni z zowąd nagle ujrzycie napisy końcowe. Sami będziecie się zastanawiać jak można było zakończyć tę grę w tym miejscu.

Słowo należy także powiedzieć o otwartości świata, która w Rage ogranicza się niestety tylko do wędrowania w ramach dwóch zamkniętych osad i łączących je pustkowi. Jeżeli oczekiwaliście od gry mechanizmów rodem z Fallouta to srogo się rozczarujecie. W Rage występuję co prawda system ekwipunku, a w lokacjach często znajdziemy rozmaite przedmioty, jednak w większości przypadków posłużą nam one jedynie do tworzenia nowych elementów wyposażenia jak np. miotane śmigliki czy granaty. Jedynym aspektem "otwartego świata", który tak na prawdę przypadł mi do gustu była gra w kraty - prosta i zarazem genialna w mechanizmach. Talie do rozgrywki zbiera się przez całą grę, a skompletowanie dobrego setu stanowi duże wyzwanie.

Na koniec zostawiłem chyba najlepszy element - czyli sam gameplay. Walka w Rage stanowi kwintesencje starej szkoły FPS od id Software - jest szybko, brutalnie i niezwykle emocjonująco. Do naszej dyspozycji został oddany prawdziwy arsenał broni obejmujący m.in. pistolet Settler, śrutówkę, klasyczny karabinek, kuszę, snajperkę czy nawet broń pulsacyjną. Oprócz tego w trakcie walki często będziemy korzystać z najróżniejszego wyposażenia dostępnego do samodzielnego craftingu. Materiały do budowy np. przenośnych działek czy robotów bojowych są powszechnie dostępne u handlarzy, podobnie zresztą jak przepisy odblokowujące potężniejsze ich wersje.

W walce możemy używać najróżniejszego sprzętu.

Warto wspomnieć także o możliwości ulepszania naszego ekwipunku przez kupowanie celowników czy stabilizatorów. Oprócz tego do każdej z broni dostępnych jest kilka rodzajów amunicji - w przypadku kuszy, np: klasyczne stalowe groty, groty elektryczne oraz strzałki kontrolujące umysł. Taka różnorodność arsenału jest koniecznością, bowiem wrogów w grze nie zabraknie.

No właśnie, czas powiedzieć słowo o naszych adwersarzach. Począwszy od dzikich i diabelnie szybkich mutantów, poprzez sprytnych bandytów, a na egzekutorach władzy kończąc - każdy z przeciwników ma swój własny styl walki, którego rozpracowanie stanowi dla gracza duże wyzwanie. Mutanty skaczą po ścianach i wspinają się unikając naszych strzałów, bandyci współpracują ze sobą flankując nas i obrzucając granatami, egzekutorzy zaś... ich wspomagane pancerze po prostu dają nam się mocno w kość.

Pancerze egzekutorów nie tylko świetnie wyglądają, ale są też także diabelnie skuteczne.

Zgoła inny element rozgrywki stanowią wyścigi i starcia pojazdów. Równolegle z rozbudową naszego lądowego arsenału musimy bowiem pamiętać o ulepszaniu naszego krążownika szos. Choć model wyścigowy stanowi niejako tylko dodatek, to moim zdaniem dobrze sprawuje swoją role. Walki z pojazdami bandytów są szybkie i emocjonujące, zaś sprawdzanie efektywności kupionego niedawno działka daję masę frajdy - tym bardziej gdy widzi się kupkę popiołów pozostającą z wrogiego łazika.

Walka pustynnymi  pojazdami pomimo drobnych błędów sprawia masę frajdy.

Podsumowując : więcej było w tej recenzji plusów niż minusów, ale mimo to nie mogę pobyć się wrażenia, iż Rage to produkcja ze zmarnowanym potencjałem, od której można było wyciągnąć zancznie, znacznie więcej. Nie zrozumcie mnie źle - to nadal masa frajdy i kawał klimatycznego, postapokaliptycznego kąska. Po przejściu gry pozostaję jednak spory niedosyt i pewnego rodzaju pustka. Nie zdoła jej niestety wypełnić Rage 2, bowiem jakiś czas temu projekt kontynuacji został ostatecznie usunięty z planów wydawniczych id Software. Na tym się kończy ten krótki tekst, a w ostatnich słowach powiem, że mimo wszystko świetnie mi się grało :)



Tomasz Depczyński
Radioaktywny Redaktor


Link do naszej recenzji dodatku The Scorchers - KLIK


Videorecenzja i gameplay:




   Platformy: PC, PS3, X360

   Plusy:
     + Oszałamiające widoki
     + Ciekawe misje poboczne
     + Świetnie zaprojektowane lokacje (także wnętrza)
     + Pełna polska lokalizacja
     + Dynamiczna walka 
     + Interesujące minigry
     + Klimatyczne wyścigi i walki pojazdów! 
     + Klimatyczny motyw z władzą 
     + Czym dalej w rozgrywce, tym jest lepiej 
     + Podziemne miasto
     + Świetnie zaprojektowane lokacje
    

   Minusy:
     - Doładowywanie tekstur
     - Rozgrywka wolno się rozkręca
     - Tylko pozorna otwartość świata
     - Słabe zakończenie (historię można by poprowadzić dalej)
     
     


   Sedno klimatu: Graficzne piękno pustkowi, taktyczne posunięcia w walce.



Radioaktywny Ranking!
Jak oceniasz Rage?



 



Podobał Ci się artykuł? Daj nam o tym znać!
 



Zapraszamy do zapoznania się z naszymi materiałami dotyczącymi gry!



1 komentarz:

  1. A już mi zrobiłeś nadzieję, że machnąłeś własną videoreckę ;) Sam tekst jak zwykle soczysty i nawet zrobił mi apetyt żeby w końcu Rage'a ruszyć.

    OdpowiedzUsuń