niedziela, 4 maja 2014

[RECENZJA] Brink


Blink jest pierwszoosobową strzelaniną od studia Splash Damage, umiejscowioną w postapokaliptycznym świecie zniszczonym przez wielką powódź (pamiętacie Wodny Świat?) .W świecie Brink ocalała z kataklizmu ludność mieszka w pływającym mieście przyszłości zwanym Arką, które jest tak na prawdę enklawą wielu mniejszych wysp wniesionych na rafie koralowej.  Spokój Arki już niedługo zostanie jednak zmącany, bowiem ubodzy imigranci pochodzący z  dołączonych do miasta wysp szykują bunt przeciw pierwotnym mieszkańcom. Po której stronie konfliktu się opowiecie - Buntowników czy Władzy?

Już od pierwszych chwil kontaktu z grą widać, iż Blink został zaprojektowany z myślą o grze wieloosobowej.  Kampania, będąca w zasadzie ciągniem luźno powiązanych misji opiera się na klasycznych starciach team deadmetch doprawionych ralizacją fabularnie uzasadnionych zadań. Jedno jest pewne -  jest strasznie emocjonująco i przede wszystkim brutalnie. Dodatkowym plusem jest także to, iż pseudo wieloosobowe mecze składające się na kampanie da się rozgrywać zarówno z botami jak i realnymi graczami. Nie jesteśmy więc skazani na potyczki z kolegami z podwórka, a przejście gry w modelu single player dzięki zaawansowanej sztucznej inteligencji także daję masę frajdy.
Twórcy oddali do naszej dyspozycji całkowicie dostosowywalny wygląd bohatera i cztery główne klasy postaci – żołnierza, tajniaka, mechanika i medyka. Nie będę się tutaj za dużo zajmował opisywaniem ich charakterystyki muszę jednak pochwalić grę za to, iż rzeczywiście widać różnice w rozgrywce każdym z archetypów. Mechanik jest specem od budowania barykad i wieżyczek, medyk leczy swoich współtowarzyszy, tajniak zaś potrafi zakradać się na tyły nieprzyjacielskiego obozu, a w razie potrzeby udawać martwego. Z żołnierzem sprawa jest jasna – klasyczny zabijaka.


Wieloosobowy tryb prowadzenia kampanii sprawia, iż tło fabularne produkcji jest mocno ograniczone, z drugiej jednak strony gra dzięki temu jest jeszcze bardziej grywalna.

Twórcy oddali w nasze ręce całą masę broni, ulepszeń i gadżetów. Począwszy od klasycznego we współczesnych fpsach mocowania celowników i granatników do broni, a kończąc na umiejętnościach odblokowywanych wraz postępami w fabule – Blink autentycznie zachęca nas do rozwijania swojej postaci i rozrywania wyzwań w celu ,np. odblokowywaniu nowych sztuk broni. Świetnie zbalansowany system awansu inteligentnie przydziela nam punkty doświadczenia za wykonane zadania, umożliwiając wybór interesujących nas profitów.

Grafika produkcji stoi na bardzo wysokim poziomie. W grze przyjdzie nam podziwiać niezwykle klimatyczne lokacje mieszczące się m.in. w zniszczonym więzieniu arki czy na pordzewiałej wysepce będącej domem imigrantów. Każda z tych miejscówek została świetnie zaprojektowana i pasuję do ogólnej koncepcji rozgrywki.

Słowo należy powiedzieć także o świetnym sterowaniu, które dodaje rozgrywce znacznej dynamiki. W zależności od wybranej postury postaci nasz bohater może wykonywać iście parkourowę manewry, jak odległe skoki czy szybka wspinaczka. System tej jest jednocześnie intuicyjny i bardzo widowiskowy, co tylko podkreśla doświadczenie twórców w tej materii.


Jedno jest pewne - w grze na pewno nie zabraknie nam sprzętu.

Oprawa audio stoi w produkcji na dobrym poziomie. Odgłosy wystrzałów i wybuchów są świetnie wykonane zaś klimatyczna muzyka tylko potęguję wrażenia z rozgrywki. Soundtrack dobrze wykonuję swoje zadanie, na mój gust mógłby być jednak bardziej zróżnicowany.
 
Co by nie było tak kolorowo – gra ma też minusy. Wynikają one przede wszystkim ze skupienia się na wieloosobowym modelu starć. Cierpi na tym fabuła, jak i odrobinę klimat. Przyznam szczerze, że nie ubodło mnie jednak to tak bardzo, bowiem już od dawna marzyłem o dobrym postapokaliptycznym fpsie z dynamicznym modelem sieciowym. Oczywiście mógłbym także wymieniać także zarzuty, np. iż w grze nie ma żadnej otwartości świata, ale w produkcji nastawionej od początku na rozgrywkę w sieci taki zarzut byłby po prostu absurdalny.

Blink od początku stawia sprawę jasno – jest to tylko (albo aż!) świetną sieciową strzelanka z domieszką postapokalipsy. Gdy odpalimy grę z takim właśnie nastawieniem, nie poczujemy się rozczarowani, np. ubogą fabułą. Produkcja ta dostarcza masę dobrej zabawy, a dodatkowo obdarza nas urokliwymi widokami postapokaliptycznych miejscówek i całkiem ciekawym uniwersum. Czy do szczęścia potrzeba nam jeszcze czegoś?

Tomasz Depczyński
Radioaktywny Redaktor

Gameplay:


0 komentarze:

Prześlij komentarz