czwartek, 17 lipca 2014

[RECENZJA] Deadlight


 Deadlight to dzieło dość niezwykłe. Kto bowiem widział połączenie platformówki 2D z survivalową produkcja umiejscowioną w świecie po apokalipsie zombie?  Co dziwniejsze gra wychodzi z takiego zestawienia obronna ręką i udowadnia, że w dzisiejszych czasach nadal można stworzyć produkt o świeżych, intrygujących założeniach. Na graczy czeka wiele wyzwań zręcznościowo-logicznych, w których kierując poczynaniami Randalla Wayne’a będą dążyli oni do wyjaśnienia dręczących bohatera przebłysków wspomnień. Nie zabraknie także oczywiście walki.

Walka, pomimo iż mocno ograniczona przez mechanizmy gry, potrafi pobudzić do działania i wywołać dreszczyk emocji.
Fabuła Deadlight opowiada  historię niejakiego Randalla Wayne’a, któremu przyszło przetrwać w  Stanach Zjednoczonych spustoszonych przez apokalipse zombie. W kolejnych etapach opowieści poznajemy historię głównego bohatera oraz tajemnicę zagadkowych przebłysków dręczących jego umysł. Zbierając dodatkowe przedmioty, jak np: kartki z dziennika gra pozwala nam na odkrycie dodatkowych informacji dotyczących losów naszego protagonisty.

Gameplay intuicyjnie łączy elementy platformowe oraz logiczne z walką wręcz. Zadaniem gracza jest pokonywanie kolejnych poziomów poprzez rozwiązywanie rozlicznych łamigłówek, unikanie puapek, a także pokonywanie zombie.

Choć to tylko gra platformowa, to klimatycznych widoków na pewno nie zabraknie.

Na szczególną uwagę zasługuję sfera wizualna produkcji - piękne i realistyczne tła świetnie kontrastują z ciemnymi sylwetkami postaciami tworząc klimatyczny koktajl dodatkowo doprawiony miłymi dla oka animacjami. Soundtrack dobrze podbudowuję klimat podstawki, brak w nim jednak większych rewelacji. Największym minusem gry jest jednak jej długość - do jej ukończenia wystarczy bowiem zaledwie kilka godzin.


Tomasz Depczyński
Radioaktywny Redaktor



Gameplay:


0 komentarze:

Prześlij komentarz