wtorek, 3 lutego 2015

[RECENZJA] Za horyzont

Uniwersum Metro 2033. Za Horyzont

W momencie, w którym metro staje się niebezpieczne, trzeba wyruszyć w podróż, ku nowemu miejscu. Tym razem Taranowi oraz Glebowi nie dano wyboru. Przymusowa podróż była ryzykowna, lecz pełna nadziei na nowe życie. Jadąc w nieznane, bohaterowie spotkają wiele przeszkód, lecz największą z nich będzie drugi człowiek... Kolejny i już ostatni tom trylogii Andrieja Diakowa, osadzonego w świecie "Metra 2033". Tak jak w pierwszym tomie, tak i tutaj autor postanowił skupić się na terenie poza tunelami metra. Czy powrót na powierzchnię, zaowocował czymś dobrym? Z pewnością tak! Najpierw mieliśmy do czynienia z wyprawą do Kronsztadu, niemalże w pełni powróciliśmy do metra, teraz ponownie czas na powierzchnię, jednak wyprawa będzie o wiele dalsza. Bohaterowie za cel mają dostanie się do Władywostoku. To właśnie tam prowadzi trop projektu Ajsfejos, który może pomóc w ponownym zaludnieniu ziemi, przez ludzi. Oczywiście nie wszystko idzie zgodnie z planem, ale by poznać dokładny przebieg akcji, wystarczy przeczytać książkę ;) Skupmy się na samej fabule. Otóż misja jest prosta, wystarczy dojechać w jednym kawałku, do celu. Oczywiście nie wszystko idzie zgodnie z planem, ale nie będę zdradzać szczegółów. Fajne było to, że tak jak pierwszy tom nie miał wiele wspólnego z drugim, tak drugi i trzeci trzymają ciąg wydarzeń. Bohaterowie, miejsca i wiele wspomnień, są spójne i bez lektury wcześniejszego tomu, może być ciężko. A jak się ma kwestia opisów i scenerii? Autor z książki na książkę widocznie idzie do przodu. Przemyślana i ciekawa akcja, jest bardzo fajnie urozmaicana opisami, które przedstawiają nam świat ponuklearnego Sankt Petersburga. Spodobał mi się fakt, że autor w swojej książce, za porę roku wybrał zimę. Z reguły ta kwestia jest czynnikiem niezauważalnym i mało znaczącym, ale Diakow postanowił mocno to podkreślać. Czy coś mi się nie podobało? Otóż w paru momentach poczułem, że autor całkowicie pozbawił bohaterów swojego charakteru. Wiadomo, że każdy się zmienia, ale postać Tarana przeszła takie zmiany, że czasem zastanawiałem się, czy to faktycznie on. Tak samo Gleb, ale tutaj akurat podobało mi się uwydatnienie ciemniejszej strony chłopca. Poza tym fabuła miejscami była zbyt przewidywalna, a bohaterowie mieli zdecydowanie za dużo szczęścia na raz. Podsumowując. Dobre zwieńczenie całej trylogii i na pewno czytelnicy nie będą zawiedzeni. Dodatkowo na spory plus zasługuje końcówka, która pozostawia u czytelnika pewne pytania, a nie podaje odpowiedzi. Moja Ocena: 7/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz