środa, 9 kwietnia 2014

[RECENZJA] Munchkin Apokalipsa


Munchkin Apokalipsa jest samodzielnym dodatkiem do popularnej gry Munchkin stworzonej przez Steve'a Jacksona. Zasady są proste - wygrywa ten, kto zdobędzie dziesiąty poziom doświadczenia. Levele zdobywa się przez sprzedaż wyposażenia, specjalne karty i przede wszystkim zabijanie potworów. Charakterystyczną cechą serii jest genialny humor i świetna grywalność. Nie inaczej jest w przypadku Apokalipsy.

Na zestaw Munchkin:Apokalipsa składa się: 
- 168 kart do gry (Drzwi i Skarbów)
- 12 kwadratowych kart Pieczęci
- jedna kość sześciościenna (do wykonywania  rzutów)

Taki zestaw w zupełności starcza dla rozgywki zarówno dla dwojga, jak i więcej osób. W rozgrywce przyjdzie nam pokierować jednym ze świałków próbujących przetrwać apokalipse. Aby tego dokonać, będziemy musieli kolekcjonować ekwipunek, a także utrudniać życie innym graczom.

To tylko kilka kart z talii Munchkin Apokalipsa, a wierzcie mi - nie raz jeszcze uśmiechniecie się przy ich opisach!

Czas teraz przejść do rzeczy dla nas najważniejszej - czyli klimatu. 

Munchkin Apokalipsa wyśmiewa survivalowo-postapokaliptyczną konwencje w sposób wprost mistrzowski. Tym chętniej było mi przysiadać do rozgrywki, gdy wiedziałem, iż oprócz ogromnej grywalności będę mógł się także pośmiać ze znanej mi otoczki. 

Gorąco zachęcam każdego fana postapo do zagrania w Munchkina Apokalipse - gwarantuję wam setki godzin świetnej zabawy! Warto, tym bardziej, iż już nie długo ma ukazać się podobno pakiet dodatkowych kart!

Tomasz Depczyński
Radioaktywny Redaktor

0 komentarze:

Prześlij komentarz