wtorek, 19 sierpnia 2014

[RECENZJA] Ślepa Plama - Wiktor Noczkin





Praca, jak każda inna.

Fabuła powieści opisuje historię stalkera Ślepego, który pewnego dnia dostaję propozycje zostania towarzyszem podróży ekscentrycznego naukowca Van den Meehra. Sprawa wydaję się prosta, stalker ma towarzyszyć uczonemu w badaniach nad mutantami i chronić go przed niebezpieczeństwami. Proste zlecenie okazuję się jednak być trudniejsze w realizacji niż początkowo się wydaję. Mężczyźni w wyniku serii zdarzeń zostają wplątani w sprawę tajemniczych zniknięć stalkerów w jednym i tym samym miejscu strefy. W tym czasie dołącza do nich także Kostik, były komandos specnazu zwany „Terminatorem”.



Więcej fabuły wam nie zdradzę, jednak w  książce uświadczymy m.in. dynamicznych walk z mutantami, czy ucieczki przed emisją. Autor klimatycznie opisał zarówno wygląd potworów jak i niesamowite efekty towarzyszące wyładowaniu z Zony. Najbardziej podobał mi się jednak główny motyw książki związany z tytułową „Ślepą Plamą” i pewna związana z tym intryga… o której musicie przeczytać już sami ;) Książkę wieńczy świetne i satysfakcjonujące zakończenie, które wyjaśnia wszystkie wątki i nie zostawia czytelnika z niedosytem.



 Kontakty z PDA

Pochwalić muszę także kreacje postaci, które już od pierwszych kartek lektury zyskały moją sympatie. Główny bohater powieści - stalker Ślepy, który cierpi na daltonizm, jest postacią wysoce racjonalną i stroniącą od ryzyka, ale na szczęście nie pozbawioną humoru. To właśnie on jest autorem żartów o stalkerze Pietrowie, często w swoje kwestie wkrada także nutkę ironii czy sarkazmu. Podobnie sprawa wygląda zresztą z odrobinę nieporadnym naukowcem Van Den Meehrem - który nie ma głowy do picia i słabo orientuję się na temat życia w strefie, lecz jednocześnie zaskakuje uporem i przydatnymi umiejętnościami. Do tego dochodzą także barwnie nakreśleni stalkerzy napotykani przez dwójkę towarzyszy podczas wędrówki. Zastrzeżenia mam niestety za to do Kostika, a właściwie nie do samego jego ukazania, które jest świetne, lecz do występujących w książce wypowiedzi jego autorstwa. Jak mniemam w celach zwiększenia immersji w świat Zony i rozwinięcia klimatu większość jego wypowiedzi została zapisana fonetycznym ukraińskim… Podczas lektury kilku pierwszych stron wierzyłem, że było to klimatyczne rozwiązanie, lecz już po chwili zrozumiałem, iż w większości nie jestem w stanie zrozumieć praktycznie żadnej wypowiedzi specnazowca!. Myślę, że tego typu rozwiązanie znacznie lepiej spisywało by się, gdyby sformułowania ukraińskie były przeplatane z naszym ojczystym językiem, lub chociaż tekst został by okraszony dopiskami na dole strony. Niestety niczego takiego nie uświadczyłem i przez całą lekturę towarzyszyła mi gorycz związana z tym, iż nie byłem w stanie zrozumieć w pełni niektórych rozmów.

Na szczęście inne dialogi wyglądają już o wiele lepiej, a rozmowy stalkerów pozbawione są efektu sztuczności i napisane są nadzwyczaj realistycznie, bez zbędnych słów. Dyskusje Ślepego z Van den Meehrem są przepełnione humorem i ironicznym narzekaniem, kiedy zaś dochodzi do rozmowy dwóch stalkerów w barze, widzimy wzajemne zrozumienie i swoistą więź "w niedoli".

Mój osobisty plus autor zyskał także przez swoisty naturalizm w przedstawianiu opisów szczątek padłych mutantów, czy ran. Zona to brutalne miejsce pozbawione skrupułów i łagodności. Miejsce dla twardych mężczyzn wiedzących co to ból, rany i krew.



Zona - świat interesów.

Sama wizja strefy przedstawiona w Ślepej Plamie bardziej nawiązuję do "Piniku na Skraju Drogi" niż do serii gier S.T.A.L.K.E.R. U Noczkina Zona to bowiem nie oderwana od świata enklawa, lecz jego swoiste centrum zasłonięte jedynie tytułową „Ślepą Plamą”. W niej spotykają się i krzyżują interesy i motywacje setek osób, za nią znajdują się miasta, rodziny i inny świat, który także mamy okazje w powieści ujrzeć. Mała mieścinka zlokalizowana przy wejściu do strefy to tak na prawdę kanał buforowy, przez który stalkerzy wchodzą do zony, ale także przerzucają sprzęt i wyposażenie. Po wyprawie każdy z nich wraca do cichego, spokojnego miejsca, w którym może odpocząć i zaznać kilku banalnych przyjemności. Widać kontrast pomiędzy światem zony, a światem zewnętrznym - nie wiadomo jednak czy nie z korzyścią dla Tego pierwszego.

Autor świetnie ukazał świat szemranych interesów, przemytu i nie do końca legalnych zleceń. Od początku powieści czujemy, iż stalkerzy tworzą swoiste zamknięte bractwo pomagające sobie nawzajem - do przeżycia potrzebni są im jednak im kurierzy, wtyki w armii i kontakty z zewnątrz. Nasi bohaterowie w trakcie swojej wędrówki nadzwyczaj często znajdą się więc w centrum podejrzanych interesów.

Każdy ze stalkerów przybył do zony z określonego powodu, a ich motywacje są zrozumiałe. Malec, jeden ze znajomych Ślepego kolekcjonuje lecznicze artefakty dla swojej śmiertelnie chorej córki, Van den Meehr chcę zapewnić rodzinie utrzymanie poprzez swoje ubezpieczenie, a nowicjusze po prostu szukają wrażeń. W tym wszystkim tkwi sam Ślepy, który w strefie odnalazł swoje miejcie na ziemi i niespecjalnie zależy mu na zysku.


Nie tak znowu nostalgicznie.

Teraz czas przejść do rzeczy, które mi osobiście niespecjalnie przypadły do gustu. Z samych kwestii technicznych - książka nie jest podzielona na rozdziały i w większości składa się z ciągłego tekstu. Ciężko więc wywnioskować gdzie autor kończy pewną myśl, na której można by zatrzymać lekturę. W powieści brakowało mi także bardziej rozbudowanych opisów Zony i tego jak wpływa ona na wnętrze stalkera. Daltonizm głównego bohatera aż prosił się o ich "udziwnienie" i pokazanie jego bardziej charakterystycznego, indywidualnego odbioru strefy. Mało jest tutaj niestety przytłaczającego klimatu samotności oraz obecności w innym, zaskakującym świecie. Zamiast tego rozbudowano co prawda klimat "szemranych interesów" jednak brakowało mi odrobiny bardziej nostalgicznego podejścia.


To co dobre, zostawia się na koniec?

Akcja książki rozwija się także dość wolno - co nie jest wielkim minusem, a byłoby wręcz uzasadnione gdyby rozbudowano warstwę wewnętrznego kontaktu stalkerów ze strefą. Czasami jednak po powrocie do "świata zewnętrznego" nasi bohaterowie nie mają jasno określonego celu i wtedy wręcz przewijałem kartki lektury, aby tylko znów trafili z jakiegoś powodu do Strefy. Akcja przyspiesza właściwie dopiero kiedy nasi bohaterowie wpadają w tarapaty związane z tytułową „Ślepą Plamą”. Niestety wtedy właśnie książka zbliża się już ku końcowi.



Ślepa Plama to książka świetnie ukazująca stalkerską społeczność, przyprawiona klimatycznymi dialogami, wyrazistymi postaciami oraz ciekawą historią. Powieść ma także swoje wady, ale zakończenie wynagrodzi wam wszystkie bolączki. Polecam "Ślepą Plamę" każdemu fanowi serii gier S.T.A.L.K.E.R. - już teraz sięgnijcie po swoją porcje Zony!

Tomasz Depczyński
Radioaktywny Redaktor






   Autor: Wiktor Noczkin
   Tytuł: Ślepa Plama

   Tłumaczenie: Michał Gołkowski
   Format: 125 x 195  
   Liczba stron: 464

   Plusy:
     +Świetnie oddany klimat "szemranych interesów"
     + Głowna intryga związana z tytułową "Ślepą Plamą"
     + Główny bohater
     + Wyraziste postaci zapadające na długo w pamięć
     +Satysfakcjonujące zakończenie

   Minusy:
     - Akcja wolno się rozwija
     - Mało nostalgicznego klimatu
     - Fragmenty dialogów napisane fonrtycznym ukraińskim są strasznie trudne do zrozumienia
     - Brak podziału na rodziały
     


   Sedno klimatu:Klimat "szemranych interesów", postaci zapadające na długo w pamięć.



Radioaktywny Ranking!
Jak oceniasz Ślepą Plame?



 



Podobał Ci się artykuł? Daj nam o tym znać!

0 komentarze:

Prześlij komentarz