Enslaved: Odyssey to the West to trzecioosobowa gra od
studia Ninja Theory będąca połączeniem gry akcji, platformówki, a także strzelanki. Największymi
zaletami produkcji są świetna fabuła oraz wyraziste, zapadające w pamięć
postaci.
Fabuła opiera się na historii Monkey’ego, osiłka i odludka
będącego przedstawicielem jednej z plemiennych społeczności zamieszkujących
świat po apokalipsie. Dziwnym zrządzeniem losu Monky zostaję złapany przez
łowców niewolników, a rozgrywkę rozpoczynamy właśnie na statku tych ostatnich.
Szybko jednak okazuję się, iż nie tylko Monkey’iemu nie odpowiada taki obrót
spraw, a jedna z więźniarek imieniem Trip powoduję awarie statku. Monkey budzi
się cały z katastrofy pojazdu jednak odkrywa, iż ma na głowę opaskę niewolnika
– niewielką obręcz powodującą ogromny ból fizyczny w przypadku niespełnienia
rozkazów pana. Tuż obok niego znajduję się wspomniana wcześniej dziewczyna,
która zamontowała naszemu bohaterowi urządzenie, aby ten był zmuszony pomóc jej
w wędrówce do rodzinnej osady. Naszej dwójce przyjdzie więc razem wędrować
przez postapokaliptyczne Stany Zjednoczone, odwiedzając piękne lokacje i
stawiając czoła niebezpieczeństwom. Czy Monkey uwolni się z pod przymusu
pomagania dziewczynie? Jedno jest pewne – fabuła wciąga, a postaci napotykane w
trakcie drogi na pewno zapadną nam na długo w pamięć (Mi szczególnie przypadł
do gusty Pigsy).
W toku fabuły powoli zmienia się relacja pomiędzy głównymi bohaterami. |
Na pochwałę zasługuję także zakończenie gry, które spina
całość wydarzeń w jednym wymownym epilogu i w pełni wyjaśnia role
poszczególnych postaci. Dodatkowym plusem są także liczne występujące w nim
nawiązania filozoficzne.
Czas powiedzieć chwilę o samej rozgrywce, czyli o elementach
platformowych oraz mechanice walki.
Postapokaliptyczny świat nadzwyczaj często wymaga od naszego
bohatera używania umiejętność parkourowych, w celu pokonania niebezpiecznych ruin.
Monkey na szczęście świetnie radzi sobie z wspinaczką i skakaniem po
zdewastowanych budowlach. Dużą zasługę ma tutaj sprytne planowanie lokacji
przez twórców, a także świetne animacje, które są płynna i zawsze cieszą oko.
Sterowanie podczas elementów platformowych jest dodatkowo bardzo intuicyjne, co
sprawia, iż etapy te nie nastręczają większych trudności, a jednocześnie dają
masę frajdy z podniebnych tricków naszego protagonisty.
W grze nie zabraknie wielu wyrazistych postaci. |
Największe zastrzeżenie w rozgrywce mam do systemu walki,
który co prawda pozbawiony jest błędów czy utrudnień, ale w trakcie rozgrywki
szybko się nudzi. Mamy tu atak szybki i silny, a także ataki obszarowe będące
ich kombinacją. Trochę jednak szkoda, że do końca gry nasz bohater używa tylko
jednej, tej samej broni będącej pseudo-mieczem świetlnym. Sprawia to, że do
rozgrywki szybko wkrada się powtarzalność i nuda, co skutkowało tym, iż pod
koniec gry najchętniej po prostu unikałem walki.
Lepiej prezentują się za to starcia z bossami, które
zazwyczaj wymagają nieco zastanowienia i wybrania odpowiedniej taktyki. Kolejny
plus należy się grze za to, iż postacie najpierw uciekają przez potężnym
przeciwnikiem, a dopiero w sytuacji zagrożenia decydują się na walkę. To
wszystko urealnia ich postępowanie w grze.
Dobrze za to ukazana została nie tylko specyficzna relacja
rozwijająca się pomiędzy głównymi bohaterami, ale także ich wzajemna pomoc w
czasie samej rozgrywki. Trip może hakować zamki i tworzyć pole rozpraszające.
Monkey natomiast przenosi naszą bohaterkę przez pola minowe no i oczywiście
niszczy roboty.
W trakcie rozgrywki możemy odnaleźć rozrzucone po świecie
gry orby, za które kupimy ulepszenia naszego bohatera. Opcji rozwoju jest
sporo, szkoda tylko iż ograniczają się one jedynie do naszej broni oraz
ulepszeń tarczy i zdrowia.
Oprawa wizualna gry stoi na wysokim poziomie i cieszy oko
wszystkimi odcieniami tęczy. Taka swoista przejaskrawiona barwami kolorystyka
pasuję jednak do koncepcji całej gry i nie irytuję swoim wykonaniem. W trakcie
rozgrywki ujrzymy niesamowite widoki zrujnowanych wieżowców będących reliktami
przeszłości oraz dziką roślinność porastającą każdy zakamarek ruin. Wizualnie
jest to koncepcja stylistycznie zbliżona do The Last of Us, jednak wykonana w jeszcze
większej intensywności.
Muzyka w produkcji jest mocno średniawa – dobrze spełnia swoje
zadanie dodając dynamiki starciom, jednak brakowało mi w niej melodii bardziej
nostalgicznych i klimatycznych. Do efektów dźwiękowych nie mogę mieć natomiast
żadnych zarzutów, wykonane są bowiem na bardzo wysokim poziomie, podobnie zresztą
jak świetny dubbing głównych postaci.
Enslaved: Odyssey to the West to produkcja, którą polecam
wszystkim fanom postapokaliptycznych klimatów. Oprócz fascynującej fabuły i
wyrazistych postaci oferuję ona także bowiem piękny i tajemniczy świat, w
której fauna i flora powoli odradza się po globalnej katastrofie. Osobiście
zakochałem się w stylistyce jaką oferuję nam Ensleveed i uwierzyłem, iż postapo
nie zawsze musi być szare i smutne. Podsumowując: naprawdę warto!
Tomasz Depczyński
Radioaktywny Redaktor
Gameplay:
Platformy: PC, X360 Plusy: + Świetnie wykreowane postaci + Interesująca fabuła + Zakończenie + Kreacja świata + Grafika + Klimatyczne lokacje Minusy: - Monotonna walka - Tylko jeden rodzaj broni - Mało typów wrogów |
Radioaktywny Ranking!
Jak oceniasz Enslaved: Odyssey to the West?
Podobał Ci się artykuł? Daj nam o tym znać! |
0 komentarze:
Prześlij komentarz