piątek, 12 czerwca 2015

[RECENZJA] Metro 2034




Stacja Sewastooplska, która cały czas narażona jest na ataki mutantów utrzymuje się przy życiu jedynie dzięki regularnym dostawom amunicji, które nagle przestają docierać. Wszystko zaczyna się komplikować, a w misję ratunkową wyrusza rzekomo zmarły Hunter. Czy brak amunicji to jedyny problem stacji? Czy człowiek, o którym nikt nie słyszał od ponad roku, jest wciąż tą samą osobą? Wszystko wyjaśni się podczas podróży tunelami moskiewskiego metra.

Metro 2034 to kontynuacja świetnej powieści Dimitria Gluhovskiego, opowiadającej o życiu ludzi w świecie dotkniętym skutkami wojny nuklearnej. Tym razem historia będzie dotyczyć losów stacji Sewastopolska. Czy przeniesienie akcji na drugi koniec metra będzie skutkowało tym samym fabularnym przełomem, co ukazanie problemu czarnych na WOGN-ie w "Metro 2033"? Niestety raczej nie...

Zanim przejdziemy do fabuły, powiedzmy parę słów o zamyśle autora dotyczącym ukazania świata "Metra 2033". Moim zdaniem Dymitry w swoich książkach skupia się głównie na przedstawieniu ludzkiej natury podczas totalnej zagłady. W pierwszym "Metrze" odczułem to w 100%. Co do drugiej części... nie do końca. Odniosłem wrażenie, że autor pomyślał, iż skoro poprzednio używał już długich opisów metra, ludzi i całokształtu, to tym razem można sobie darować. Większy nacisk jest przez to położony na fabułę i akcje, ale przez taką pustkę niestety klimat praktycznie całkowicie się ulotnił, co łatwo odczuć.

Po krótkim wstępie możemy przejść do analizy przedstawionej historii. Jak wspomniałem, opowieść zaczyna się od odcięcia stacji Sewastopolskiej od dostaw amunicji. Ochotnikiem do sprawdzenia przyczyny tego stanu zostaje Hunter, a na swojego pomocnika wybiera Homera – starszego faceta, który na co dzień przed wojną zajmował się pisaniem. Jednocześnie opisywana jest historia 15-letniej dziewczyny, która wraz z ojcem została wygnana z rodzinnej stacji. W pewnym momencie losy wszystkich łączą się w jedno. Mamy więc grupkę bohaterów, którzy przemierzają świat metra, by spełnić swoje wewnętrzne misje. Tak naprawdę większość fabuły skupia się na postaci Huntera. Początkowo tajemniczy i niezbyt zrozumiały przez innych, stopniowo staje się obiektem zainteresowania każdego, kogo spotka na drodze. Cała reszta, jest tak naprawdę tylko tłem, które z czasem pokazuje prawdziwe oblicze bohatera. Zanim przeczytałem "Metro 2034", spotkałem się z komentarzem pt. "książka została napisana na siłę" i częściowo się z tym zgodzę. Brak klimatu z poprzedniej części bardzo wpływa na moją końcową ocenę, jednak uważam, że pomimo to, jest to dobra książka. Przyjemnie się ją czyta i fajnie znów powrócić do moskiewskiego metra. Pozytywnym aspektem jest również fakt, że nie zamknął on ostatecznie kwestii losów bohaterów. Podsumowując. Autor słusznie postąpił, skupiając się na postaci Huntera. Szkoda tylko, że zasłoniła ona świat, jak i klimat, który widoczny był w "Metrze 2033".

Łukasz Rzadkowski

0 komentarze:

Prześlij komentarz