czwartek, 3 października 2013

Snowpiercer. Arka przyszłości



   Kiedy świat pokryje śnieżna zaspa, a poruszający się po całym świecie pociąg będzie ostatnim miejsce istnienia ludzi, na jaw wyjdzie wiele słabości i mrocznych stron każdego z nas. Temu wszystkiemu postawić się musi jeden człowiek.

   Koreański reżyser Joon-ho-Bong postanowił przedstawić nam świat w nieco mrocznych barwach. Film nie jest kolejnym dziełem przedstawiającym ludzkość ratującą się z opresji. O nie... Tym razem zajrzymy w najciemniejsze zakamarki samych siebie.
   Oglądając film, byłem nastawiony na kolejną produkcję, do której można usiąść i za pewien czas o niej zapomnieć. Jednak na szczęście było to wręcz niemożliwe. Emocje, które towarzyszyły mi podczas seansu, były przeogromne. Raz się śmiałem, a raz wbijałem paznokcie w fotel przez narastające napięcie. Każda decyzja bohaterów zaskakiwała mnie coraz bardziej. W końcu doczekałem się czegoś, co przedstawia ludzką naturę w sposób realny. Nie ma tu miejsca na litość i troskę wobec innych w przypadku totalnej zagłady ludzkości.


   Każdy z osobna został przydzielony do pewnej grupy społecznej. Wagony pociągu przedstawiały ich granice. Ci, którzy znaczyli nie więcej niż zwykły śmieć, znajdowali się na samym końcu. Hierarchia rosła wraz ze zbliżaniem się do czoła pociągu, gdzie mieszkał władca. Co się stanie, jeżeli ludzie z końca, będą chcieli być na początku? By dowiedzieć się tego, należy obejrzeć film ;)


   Nie tylko fabuła jest na wysokim poziomie. Scenografia również prezentuje się bardzo dobrze. Każdy wagon został zaprojektowany w sposób wyjątkowy - największe wrażenie zrobił na mnie wagon ze zwierzętami morskimi. Były również momenty, w których pociąg przejeżdżał nad urwiskiem i jako osoba z wielkim lękiem wysokości, naprawdę się bałem. Stworzone przez twórców widoki również zawsze cieszyły oko. Te wszystkie budynki pokryte śniegiem... Coś pięknego.


   Pozostało nam już tylko ocenić grę aktorską. Jak wszędzie, tak i tutaj nie mam nic do zarzucenia, ponieważ każdy aktor spisał się na medal. Nie było sztuczności, a każda scena została odegrana tak, jak miała być.


   Złe strony? Jak dla mnie ten tytuł ich nie posiada. Jedyna rzecz, którą mogę tu przypisać to antyutopijna tematyka. Jest to jednocześnie plus jak i minus. Niektórzy lubią „happy end'y”, a w tym filmie ich nie doświadczymy. Miłośnikom komedii romantycznych i typowych amerykańskich produkcji odradzam oglądanie. Również osoby, które wierzą, że człowiek jest dobrem i nie chcą zmieniać tego poglądu, też nie powinny sięgać po ten tytuł.


   Podsumowując. Śmiało mogę powiedzieć, że to jeden z lepszych filmów, jakie kiedykolwiek oglądałem. Jest w nim wszystko to, czego szukałem. W tym najważniejsze - brutalne, ale jakże realistyczne przedstawienie postapokaliptycznej ludzkości.

Łukasz Rzadkowski

Trailer:

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz