czwartek, 8 maja 2014

[RECENZJA] Noc Żywych Trupów (1968)


Barbara wraz z bratem, Johnnym, jadą odwiedzić grób ojca. Dzień wydaje się całkiem normalny, do czasu, kiedy na cmentarzu pojawia się nieznany agresywny osobnik, który atakuję rodzeństwo i przyczyna się do śmierci Johnnego. Barbara zmuszona do ucieczki, odnajduje opuszczony dom. Na miejscu, spotyka grupę nieznanych osób, z którymi przyjedzie jej stawić czoła żywym trupom przez najbliższą noc...

   „Noc Żywych Trupów” z 1968 roku, to obowiązkowy tytuł dla każdego fana filmów „gore” oraz tematyki zombie. Obraz ten jako pierwszy pokazał umarłych w charakterze zagrożenia spowodowanego promieniowaniem. Były to powolne, nieudolne i bezmyślne stworzenia. Pomimo śmierci, cały czas zachowywały typowo ludzkie odruchy, takie jak chwytanie klamki lub użycie kamienia w celu rozbicia szyby. Ich głównym celem było zaspokajanie głodu ludzkim mięsem.
    Zadajmy sobie pytanie - w czym tkwi fenomen „Nocy...”? Na pierwszy rzut oka, widać że film ma już swoje lata. Obraz, dźwięk, efekty oraz muzyka, wszystkie te elementy już dawno mają swoje najlepsze lata za sobą. Czy przez to film wydaje się mniej przerażający? Zdecydowanie nie. Za każdym razem, kiedy oglądam nowy horror, stwierdzam, że coraz mniej działa on na moją wyobraźnię. Dzisiejsze produkcje, stawiają stronę wizualną na pierwszym miejscu. Coraz mniejszą rolę pełni fabuła czy muzyka, która w przypadku dzieła Gorge A. Romero jest bezkonkurencyjna. Poza samymi żywymi trupami, Romero ukazuje człowieka w roli zagrożonego gatunku, walczącego o życie swoje i rodziny. Pokazuje nam metamorfozę zachowań ludzkich w obliczu zagłady. Strach o własny byt przewyższa człowieczeństwo.

   To właściwie tutaj pierwszy raz mamy do czynienia z pełnoprawną postacią zombie. W latach 70. była ona czymś zupełnie nowym, a jak wiemy, najbardziej przeraża nas to czego nie znamy. Bohaterowie nie wiedzą kim są chodzące trupy, ani jak z nimi walczyć Miejscami w filmie można dostrzec również podtekst na tle rasowym. Harry Cooper odmawia pomocy czarnoskóremu Benowi przy budowaniu zabezpieczeń domu, by wraz z resztą ocalałych udać się do piwnicy. W filmie możemy dostrzec też drobne błędy. Jednym z przykładów jest relacja „na żywo” z polowań kręcona za dnia, podczas gdy za oknem jest już ciemno. W żaden sposób nie zmienia to emocji towarzyszących w trakcie seansu. Prawdę mówiąc, zauważyłem to dopiero po kilku seansach.

Noc Żywych Trupów to pozycja szczególna i wyjątkowa, stanowi ona bowiem swoisty punkt odniesienia do współczesnego kina o tematyce zombie, W latach 70. film był nowatorski i posiadał świetne efekty specjalne i chociaż czas nie oszczędza techniki, to muszę przyznać, że klimatem Noc Żywych Trupów nadal przoduję w kinie o tematyce zombie.


Łukasz Rzadkowski 


Trailer:


0 komentarze:

Prześlij komentarz