sobota, 6 grudnia 2014

[RECENZJA] This War of Mine



W dzisiejszych czasach jeśli w jakiejś grze mamy do czynienia z wojną, zazwyczaj wcielamy się tam w postać super-żołnierza bądź innego napchanego sterydami bohatera ludzkości. W niektórych wypadkach możemy co najwyżej stać się częścią jakiejś grupy rebeliantów sprzeciwiających się władzy, albo partyzantów dokonujących akcji dywersyjnych. Do tej pory praktycznie nie zdarzyło się, aby bohaterami wojennej produkcji byli zwykli, normalni ludzie w cywilu, a nie grupa wyszkolonych zabijaków siejąca pogrom w szeregach wroga. 

Na ten grunt wkracza właśnie This War of Mine, ze świetnym pomysłem i jeszcze genialniejszym klimatem. 

O nie, ta gra nie jest jedną z kolejnych strzelanek ukazujących wojnę jako konieczną obronę nijakich wartości- ona ukazuje co dzieje się z ludźmi którzy codziennie chodzą do pracy, mają rodziny oraz przyjaciół. Ukazuje co działoby się z większością nas podczas wojny... Panie i panowie, skalibrujcie radiodiorniki i nasłuchujcie wiadomości, gdyż oto nadchodzi najgorsze okropieństwo jakie można by pokazać na ekranach - rzeczywistość. Przed nami produkcja polskiego studia "11 Bit Studios". Oto This War of Mine!

 
Zbalansowane rozwijanie schronienia stanowi klucz do przetrwania.


Nie każdy trzyma kałacha w piwnicy

Po włączeniu gry wita nas proste menu, w którym mamy jedną, ale wielce sugestywną opcje do wyboru za pomocą której możemy rozpocząć rozgrywkę - ta opcja to "przetrwaj".
Po krótkim wprowadzeniu i paru cytatach ukazuje się nam gra, która już w pierwszej chwili kontaktu zaskakuję swoją oprawą wizualną. Nie znajdziemy tu ani fotorealistycznej grafiki, ani modnej ostatnimi czasy techniki pixel art, tylko pięknie wykonane tła, przypominające stylistyką rysunek. Co prawda filtr, który sprawia, że cała gra wygląda jak szkic można wyłączyć, ale jak dla mnie byłby to cios w klimat. Gra ukazuję następnie podstawowy zarys biograficzny postaci, które zostały nam wylosowane z dostępnej puli bohaterów. Zaraz po tym rozpoczynamy właściwą rozgrywkę.

Interfejs jest na tyle intuicyjny, że jego opanowanie nie jest zbyt wielkim problemem, ale warto tutaj zaznaczyć, że gra nie posiada żadnego samouczka ani wprowadzenia, dlatego osoby które nie są pewne swoich zdolności, lepiej niech obejrzą pierwsze chwile rozgrywki w internecie. Kiedy znamy już podstawy poruszania się zarówno ludźmi jak i kamerą przechodzimy do najważniejszej rzeczy na początek- czyli przeszukania domu, który przez najbliższe kilkadziesiąt dni będzie naszym schronieniem i fortecą. Na początku nie znajdziemy zbyt wiele wyposażenia - trochę jedzenia, części, parę przedmiotów nadających się na wymianę (np, biżuteria), oraz garstkę medykamentów. Mieliście nadzieje na jakąś broń? Nie tym razem, ponieważ na początku bronić się będziemy mogli jedynie gołymi rękoma. 

Ważną cechą gry jest cykl dnia i nocy. Kluczowym elementem jest tutaj gospodarowanie czasem, gdyż mimo wszystko nie mamy go zbyt wiele i często noc zastaje nas w środku prac. W dzień miasto przeczesywane jest przez wojskowych, a za każdym rogiem może spotkać nas pocisk snajpera, dlatego wszelkie wypady poszukiwawcze prowadzone są pod osłoną nocy. Warto tutaj wspomnieć o kolorystyce która nie tylko w nocy jest mroczna i czarno-biała. W dzień także nie uświadczymy bowiem zbyt wielu kolorów. Wszystko to buduję klimat szarego dnia, odbiegającego od luksusów i wygód, mającego nam uświadomić sytuację w której znaleźli się nasi podopieczni. 

Nie tylko zarządzanie czasem jest tu z resztą ważne - każdej nocy przydałoby się wysłać kogoś w poszukiwaniu przedmiotów potrzebnych do przeżycia jak i postawić strażnika na warcie, aby uniknąć niespodziewanych ataków na nasze schronienie. Część ocalałych musi następnie odsypiać nocne wędrówki w trakcie dnia, dlatego często w dzień pracować będzie tylko jedna osoba. Wszelkie rzeczy które będą nam niezbędne do przetrwania możemy w większości zrobić sami, aczkolwiek o samowystarczalności domu nie ma mowy. Z czasem możliwości będzie coraz więcej, będziemy mogli naprawiać broń, tworzyć własne leki, a nawet alkohol który przyda się do zabicia smutków bądź handlu z wojskowymi którzy chętnie skupują wszelkie trunki.



W nocy możemy oddelegować jednego z ocalałych do szabrowania okolicy. Całość lokacji gotowych do przeszukania dostępna jest do widoku na intuicyjnym ekranie.


"Człowiek człowiekowi wilkiem"

Jak okazuje się już niedługo po starcie gry, kiedy tylko służby porządkowe straciły panowanie nad sytuacją, moment bezradności natychmiast wykorzystali bandyci oraz szabrownicy. Są w środ nich tacy, którzy bez skrupułów wpakują w ciało naszych bohaterów ołów, są także i Ci, którzy napadną na nas w nocy kiedy jednego człowieka wyślemy na pomoc uwięzionej w ruinach sąsiadce. 

Gra nie wybacza błędów- na nic zdadzą się więc próby wczytania automatycznie nadpisujących się zapisów. Kiedy ktoś umrze, to zginie naprawdę i nigdy nie wróci już do grupy, a pozostali będą zrozpaczeni z powodu jego śmierci. Nasi domownicy mogą zresztą wpaść w depresję także z innych powodów - gra stawia bowiem przed nami wiele wyborów które niosą za sobą rozmaite skutki. 

Po udzieleniu przez nas bezinteresownej pomocy, np: ludziom zasypanym przez gruzy budynku nasi bohaterowie będą zadowoleni z faktu pomocy, a ich sumienie będzie czyste (jak i zresztą nasze) co przełoży się na lepszy nastrój w obozie. Podczas nocnych wypraw równie często staniemy jednak przed moralnymi dylematami- przymierać głodem czy obrabować niezdolną do obrony starszą parę mieszkającą na obrzeżach? Takie czyny niosą za sobą poważne konsekwencje, związane z psychiką naszych ludzi, ale także i naszą. 

 Moim zdaniem to właśnie w tym tkwi fenomen "This War of Mine" - jest to produkcja, w której autentycznie możemy poczuć piekło wojny na własnej skórze, oraz zmierzyć się z ciężarem naszych zbrodniczych decyzji.

Gra pod tym względem jest wręcz przepełniona klimatem i wręcz prosi się o to aby spróbować przejść ją jeszcze raz - z tym zaś nie ma żadnego problemu, bowiem zdarzenia losowane są z puli odgórnie ustalonych możliwych opcji. Niestety po pewnym czasie zaczniemy zauważać powtarzające się elementy. Grę da się ukończyć w dzień solidnego grania, bądź w parę z przerwami, ale nie zrażajcie się! Mimo tego, iż nie jest to może najdłuższa pozycja postapo, to jednak czas jaki w nią zainwestujecie zapewni wam wrażenia godne niejednej książki lub filmu.


Dużą zaletą gry jest jej losowość, która zachęca do powtórnej rozgrywki.

Dźwięki apokalipsy

Słowo należy także powiedzieć o genialnym soundtracku, który idealnie wkomponowuję się w charakter gry i umila nam zarówno swobodną egzystęcje w bazie jak i nocne, niebezpieczne eksplorowanie ruin. Autorem ścieżki dźwiękowej jest także Polak, przez co tym bardziej zapraszamy Was do zapoznania się z ścieżkami z gry:



Niewykorzystany potencjał dzieła idealnego

Możecie być pewni, że kawał roboty jaki odwaliło "11 bit studios" jest jak najbardziej godny waszego czasu, jest to bowiem produkcja wprost przepełniona klimatem i świetną mechaniką. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że gra mimo, iż wydaje się pełna zostawia pewien niedosyt. Raczej nie mam tu na myśli stwierdzenia, że niektóre rzeczy można byłoby zrobić lepiej - chodzi mi raczej o poszerzenie zawartości samego produktu, póki co bowiem gra starcza ledwo na tydzień zabawy. Mam szczerą nadzieję, że nastąpi to poprzez aktualizacje i z czasem ta produkcja będzie coraz bardziej dążyła do upragnionego ideału, do którego już teraz jest bardzo blisko!



Recenzja: Michał Sławiński

Dopiski o soundtracku i wyborach moralnych: Tomasz Depczyński


Trailer:





Gameplay:





   Platformy: PC

   Plusy:
     + Genialny klimat
     + Ciekawy system zarządzania bazą
     + Soundtrack
     + Klimatyczna oprawa wizualna
     + Wybory moralne
     + Prawdziwy surviaval - nigdy nie starczy nam czasu ani zasobów na zapewnienie wszystkich potrzeb

   Minusy:
     - Po pewnym czasie powtarzalność
     - Mocno uproszczona walka
     - Aż prosi się więcej zawartości!


   Sedno klimatu: Cały klimat, wybory moralne.



Radioaktywny Ranking! 
Jak oceniasz This War of Mine?



 



Podobał Ci się artykuł? Daj nam o tym znać!

0 komentarze:

Prześlij komentarz