Powiedzieć o Wojowniku Autostrady,
że to seria legendarnych gier książkowych, to tak jakby nie powiedzieć o
niej nic. Pomimo tego, że została wydana stosunkowo dawno (na
przełomie lat 1988-1989), to zawarta w niej niesamowita wizja
postapokaliptycznego świata do dzisiaj rozpala wyobraźnię chyba
wszystkich miłośników gamebooków. O jej sile świadczyć mogą przede
wszystkim niezwykle wciągające i wiarygodne opisy oraz pieczołowicie
skonstruowana fabuła.
Osobą odpowiedzialną za powstanie tego paragrafowego arcydzieła, jest nie kto inny jak sam Joe Dever – autor serii gier o Samotnym Wilku. Jak dla mnie, już samo nazwisko autora byłoby dostatecznym argumentem decydującym o zakupie Wojownika.
Jeśli jednak dla was sprawa ta wygląda inaczej, to mogę mieć tylko
nadzieję, że po przeczytaniu niniejszej recenzji szybko zmienicie zdanie
i zapragniecie włączyć do swojej kolekcji gier paragrafowych wszystkie
cztery części. Na razie jednak, zajmijmy się szerszym omówieniem
pierwszej z nich.
„Piekło na autostradzie”,
bo o niej mowa, w polskiej wersji językowej ukazała się na rynku już w
roku 1991 za sprawą wydawnictwa AMBER. Podzielona na 350 paragrafów
książka, od razu zdobyła sobie wierną rzeszę fanów. Co zadziwiające,
nawet w dwie dekady po swojej premierze, gra ta nadal cieszy się
niesłabnącą popularnością i od czasu do czasu jest do kupienia na
aukcjach internetowych. Według mnie świadczy to tylko i wyłącznie o jej
niezwykłych walorach czytelniczych, których jest naprawdę multum!
Zacznijmy zatem od pierwszego i najważniejszego: fabuły.
Akcja Wojownika Autostrady
rozpoczyna się w roku... 2012. Czy to oznacza, że Joe Dever jest
prorokiem i wie, co czeka nas w niedalekiej przyszłości? Niekoniecznie,
choć przedstawiona przez niego wizja atomowego konfliktu, który
doprowadził ludzkość na skraj przepaści, została zarysowana w bardzo
prosty, a jednocześnie dosyć wiarygodny sposób. Według wizji Devera pod
koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku, miał nastąpić gwałtowny wzrost
działań terrorystycznych (brzmi znajomo, prawda?), które w ostateczności
doprowadziły do powstania zorganizowanego i niezwykle bogatego
syndykatu przestępczego zwanego HAVOC (Konsorcjum Zbrojnej Opozycji).
Przywódcy HAVOC bardzo szybko zdają sobie sprawę z tego, że będąc w
posiadaniu wielkich zasobów finansowych są w stanie przejąć władzę w
małych i biednych krajach, które ostatecznie wykupują i zamieniają w
ogromny poligon szkoleniowy dla swojej międzynarodowej siatki
terrorystów. W roku 2008 konsorcjum przeprowadza swoją najbardziej
spektakularną akcję, mianowicie podczas światowego szczytu przywódców
morduje prezydentów USA i Rosji. Oba wymienione powyżej kraje, w
połączeniu z innymi państwami, głównie europejskimi, w odpowiedzi na ten
akt terroru zakładają organizację WDL (Światową Ligę Obrony),
wypowiadając tym samym HAVOC-owi wojnę. W roku 2009 główne bazy
konsorcjum zostają zniszczone, a jego przywódcy na krótki czas
przechodzą do podziemia. Uaktywniają się powtórnie dwa lata później, w
roku 2011 kiedy to przeprowadzają atak na transport siedemnastu głowic
nuklearnych, które WDL przeznaczyła do... neutralizacji. Będąc już w
posiadaniu głowic HAVOC żąda, aby WDL wypuściła z więzień ich ludzi oraz
przekazała na rzecz konsorcjum 2 miliardy dolarów w złocie. Kiedy obu
stronom nie udaje się dojść do porozumienia, dokładnie 3 stycznia 2012
roku rozpoczyna się atomowy holocaust... Przez następne kilka lat,
ocalałe grupy ludzi, w zupełnej izolacji, próbują jakoś przetrwać w
świecie ogarniętym przez apokalipsę. Jest to o tyle trudne, że wybuchy
bomb atomowych zmieniły znacznie panujący na Ziemi klimat. Duże ilości
pyłów, które przedostały się do atmosfery powodują, że do powierzchni
planety nie dociera światło słoneczne, co skutkuje m.in. spadkiem
temperatury. Dopiero w roku 2020 pierwsi śmiałkowie decydują się na
opuszczenie schronów i wyjście na powierzchnię.
Jak z łatwością możecie się domyślić, jednym z tychże śmiałków będzie główny bohater Wojownika Autostrady,
mężczyzna imieniem Cal Phoenix. Niestety, życiorys Cala przedstawiony
czytelnikom przez Joe Devera jest tak rozbudowany i szczegółowy, że jego
przytoczenie w całości znacznie przekraczałoby objętość całej recenzji,
dlatego też wspomnę jedynie o kilku najważniejszych sprawach, które go
dotyczą. Po pierwsze: w chwili wybuchu Cal miał tylko dwanaście lat. Los
sprawił, że zimowe wakacje roku 2011 spędzał na ranczu swojego wuja
Jonasa i ciotki Betty-Ann. Podczas feralnego dnia, 3 stycznia udał się
wspólnie z nimi na zwiedzanie podziemnej kopali oleju łupkowego, która
jak się okazało miała zapewniać im schronienie przez następne osiem lat.
Kiedy wreszcie udało im się przedostać na powierzchnię, nawiązali
kontakt radiowy z innymi ocalałymi. Od nich właśnie dowiadują się, że
prawdopodobnie w Kalifornii wiele miast ocalało z zagłady i że nadają
się one do powtórnego zamieszkania. Nie mając innych perspektyw na
przetrwanie, Cal wraz z wujostwem oraz kilkoma grupami ocalałych, które
przyjdzie mu poznać już w trakcie samej rozgrywki, decydują się na
szaleńczą podróż przez bezdroża Ameryki do nowej „ziemi obiecanej”.
Zadanie to jest o tyle trudne, że poatomowe pustkowia opanowały
zorganizowane gangi samochodowe (skojarzenia z Mad Maxem są tu
jak najbardziej na miejscu). Wobec powyższego, w krótkim czasie Cal uczy
się podstawowych umiejętności potrzebnych do przetrwania, takich jak
prowadzenie samochodu, czy strzelanie z broni palnej. Jest mu to
potrzebne tym bardziej, że po jego dołączeniu do pierwszej grupy
ocalałych zaczyna pełnić w niej rolę zwiadowcy.
W tym miejscu należałoby opisać nieco szerzej zasady mechaniki jakie Joe Dever zdecydował się zastosować w Wojowniku Autostrady.
Pierwsze co należy o nich powiedzieć, to to, że są one bardzo
rozbudowane. Na charakterystykę gracza składają się dwie podstawowe
cechy: Waleczność (odpowiada za walkę wręcz) i Wytrzymałość (punkty
życia). Ponadto bohater, w którego przyjdzie nam się wcielić posiada
pięć sprawności: 1) prowadzenie pojazdów, 2) strzelanie, 3) orientacja w
terenie, 4) zręczność, 5) spostrzegawczość. Każda z nich ma przypisane
od początku gry 3 punkty bazowe, dla których w dowolny sposób należy
rozdysponować kolejne 4 punkty na początku gry. Podobnie jak w przypadku
wcześniejszych dzieł Devera, także i tutaj mamy do czynienia z
możliwością kompletowania przydatnych przedmiotów, które stanowić będą
nasz ekwipunek. Przed przystąpieniem do lektury, będziemy mogli wybrać
cztery według nas najważniejsze z ogólnej listy dziewięciu. Ostatnim
etapem wprowadzającym w świat gry jest wybór broni. Mamy cztery jej
rodzaje: pistolet, pistolet maszynowy, karabin i dubeltówkę, nie
wspominając oczywiście o broni białej.
Na
szczęście pomimo tego, że liczba zasad i statystyk, które należy poznać
przed rozpoczęciem rozgrywki jest dość znaczna, to zapamiętanie ich nie
powinno sprawić nikomu większych
trudności. Poza tym, śmiem twierdzić, że zastosowana przez Devera
mechanika została doskonale zbalansowana i idealnie oddaje klimat
postapokaliptycznego świata. Wystarczy wspomnieć tylko o specjalnych
paragrafach, których treść nakazuje graczowi w poszczególnych momentach
np. napić się wody lub spożyć posiłek. Jeśli akurat nie ma on w swoim
ekwipunku jedzenia lub picia, jest zmuszony odjąć sobie kilka punktów
wytrzymałości. Także podczas używania broni należy pamiętać, że dostęp
do amunicji jest bardzo utrudniony, dlatego też najlepiej korzystać z
niej oszczędnie. Podobnych smaczków jest w grze jeszcze kilka, a każdy z
nich po zsumowaniu w jedną całość tylko potwierdza tezę o jej
niezwykłości i naprawdę dobrym wykonaniu.
Reasumując, mogę powiedzieć tylko jedno. Jeśli miałeś (lub miałaś) już okazję grać w Wojownika Autostrady
– zrób to raz jeszcze. Niezależnie do tego, ile czasu upłynęło od
poprzedniej lektury, jestem absolutnie pewien, że poczujesz ten sam
dreszczyk emocji, jaki towarzyszył ci wtedy podczas czytania oraz że
znowu zachłyśniesz się kunsztem literackim i pomysłowością Joe Devera.
Natomiast tym, którzy po raz pierwszy dowiedzieli się o istnieniu tej
wspaniałej serii gamebooków z niniejszej recenzji, radzę jak najszybciej
nadrobić paragrafowe zaległości! Na pocieszenie mogę wam zdradzić, że
jeśli nie macie akurat pieniędzy na zakup oryginalnego, papierowego
wydania Wojownika, to równie dobrze możecie zagrać w jego
wersję elektroniczną, dostępną pod adresem:
http://idreszcz.republika.pl/wa/wa.htm?czesc=1. Bawcie się dobrze w
postnuklearnej Kolonii Dallas Jeden!
Piotr Bąkowski
Recenzja pochodzi z #7 numeru magazynu Masz Wybór
Autor: Joe Dever
Tytuł: Wojownik Autostrady: Piekło na autostradzie
Data wydania w wersji angielskiej: 1988
Data wydania w wersji polskiej: 1991
Ocena: 10/10
Cytaty:
„Nie
zdążyłeś jeszcze przekroczyć progu, gdy dwie ręce wysuwają się
z ciemności i chwytając cię za klapy kurtki wciągają do środka. W tej
samej chwili grad kuł przeszywa powietrze w miejscu, w którym przed
chwilą stałeś.”
„Wjeżdżasz
na szczyt wzniesienia górującego nad ruinami Denton. To miejsce jest
ci znane - zatrzymywałeś się tutaj wielokrotnie w ciągu ostatnich kilku
miesięcy, rutynowo patrolując teren. Sprawdzałeś, czy miasto nie stało
się bazą gangów najeżdżających McKinney. Ruiny wydają się opustoszałe,
jednak mimo wszystko postanawiasz się upewnić.”
Gram od nowa- po jakichś 10 latach poszukiwań dorwałem w końcu brakujący tom trzeci. Teraz czas na PEŁNĄ rozgrywkę :-)
OdpowiedzUsuńPs: ma ktoś skan mapki do trójki?
Czy jest jakaś, szansa, że ktoś ma te gry html pobrane, bo onet zdjął serwis republika i są one niedostępne. Ktoś może wie, jak można skontaktować się z autorem strony idreszcz i poinformować go o tym/poprosić o przesłanie plików?
OdpowiedzUsuń53 year old Budget/Accounting Analyst I Perry Breeze, hailing from Windsor enjoys watching movies like Class Act and Metal detecting. Took a trip to Lagoons of New Caledonia: Reef Diversity and Associated Ecosystems and drives a LeMans. Strona WWW
OdpowiedzUsuńradca prawny zus rzeszow
OdpowiedzUsuń