piątek, 13 września 2013

Apokalipsa Z - II - Manel Loureiro




Kiedy cała kontynentalna Hiszpania została opanowana przez umarłych, bohaterom przyszło szukać nowego życia w jedynym, bezpiecznym i pozbawionym trupów miejscu – na Wyspach Kanaryjskich. Czy pomimo braku zombie są oni jednak bezpieczni?
 

  Po raz kolejny Manel Leureiro zabiera nas w hiszpańską wizję apokalipsy zombie. Nadeszła jednak pora, by pożegnać ojczysty kraj i udać się w nieznane. Tak właśnie prezentują się dalsze losy bohaterów, którzy tym razem muszą stawić czoła żywym.
   Koniec z krajem, który dla bohaterów był domem. Pora na nieco egzotyczne klimaty. Piasek, woda, wysoka temperatura, to wszystko kojarzy się z wakacjami życia. Kiedy jednak dodamy do tego wszystkiego żywe trupy, to rzeczywistość nie wygląda już jednak tak różowo.

   W miejscu, na które kiedyś mogli pozwolić sobie tylko bogaci, pojawia się władza, w postaci wojska. Ludzie zostają podzieleni na grupy społeczne, wielu się na to godzi chcąc za wszelką cenę przeżyć. Pojawiają się jednak także przeciwnicy takiego traktowania - idealna mieszanka, na wywołanie wojny domowej.

   Skoro już mniej więcej wiemy, w jakich warunkach przyszło żyć bohaterom, skupmy się głównie na nich. Pojawia się wątek miłosny, który z reguły nie jest czymś niezwykłym. jednak okoliczności, w których całą ziemię opanowują zmarli,wzbogacają go niesztampowymi rozwiązaniami. Niektórych z ludzi interesuje tylko własny byt, więc życie innych nie jest dla nich ważne. Jednak w przypadku głównego bohatera, cena miłości jest wyższa, niż cena własnego istnienia. Bohater, w wielu miejscach, musi wybierać, pomiędzy jednym, a drugim. To, czy są to słuszne decyzje, możecie dowiedzieć się tylko czytając książkę.

   Jedyną nadzieją dla ocalałych jest trzymanie się razem. Jak wiemy brzmi to zbyt pięknie, dlatego autor postanowił rozdzielić ukochanych i wysyła jednych z powrotem do piekła – Madrytu. W obu przypadkach jest to ciężka próba, która może skończyć się utratą wiary w lepsze jutro. Dużo zwrotów akcji, emocji i niespodziewanych decyzji sprawia, że czytelnik nie jest w stanie odłożyć książki ani na moment.
   Wraz z upływem czasu, fabuła staje się coraz bardziej rozbudowana. Już nie chodzi o samo przetrwanie. Pojawiają się elementy odmienności kulturowych, różnych intryg i wiele innych rzeczy, które powodują wzrost emocji podczas czytania.

   Autor postanowił zmienić rzecz, która wyróżniała „Apokalipsę Z. Pierwsze Dni” od innych tytułów - narracje. Jak pamiętamy wcześniej była ona prowadzona jako wpisy na blogu, które potem przerodziły się w rozdziały w notatniku. Tym razem tego nie ma i jak dla mnie nie był to niestety zbyt dobry pomysł.

   Podsumowując. „Mroczne Dni” dobrze kontynuują losy hiszpańskiego prawnika wraz z towarzyszami. Drugą część trylogii przyjemnie się czyta i nie brak w niej kilku nowatorskich rozwiązań.

Łukasz Rzadkowski




0 komentarze:

Prześlij komentarz